Humor biblioteczny
Czytelnik zwraca się do bibliotekarza:
– Czy mógłbym sobie przedłużyć książkę?
– A o ile centymetrów?
* * *
– Poproszę taką książkę…”Anakonda” – prosi czytelnik w bibliotece.
– Czy to ma być coś z zoologii? – upewnia się bibliotekarka.
– Nie…To lektura z polskiego.
– To może „Antygona” Sofoklesa?
– O, to właśnie o to chodzi! – ucieszył się czytelnik.
* * *
Siedmiolatek w bibliotece:
– Poprosę ksiąskę dla Janusa (starszego brata), bo Janus chory…
– A jaką książkę – pyta bibliotekarka.
– Jakoś tak… „Kolorowa bitwa”…
– Aha, to na pewno „Barwy walki”.
* * *
– Poproszę taki kryminał, w którym rozwiązanie zagadki jest na końcu – zwraca się czytelnik do bibliotekarki.
– O, proszę, ten jest świetny. Dopiero na ostatniej stronie okazuje się, że złodziejem obrazów jest ten ogrodnik.
* * *
Dzwoni telefon w bibliotece:
– Biblioteka, słucham.
– Proszę mnie połączyć z działem przedłużania – prosi czytelnik.
– A co chciałby pan przedłużyć?
– Jak to, co? Książkę, oczywiście!
* * *
– Proszę o jakąś książkę dla chorego.
– Coś poważnego?
– Struł się lodami.
* * *
– Poproszę o „Mały Księżyc”.
– ???
* * *
– Chciałbym wypożyczyć „Ferdydurke” Gombrowskiego.
– Może Gombrowicza? – upewnia się bibliotekarka.
– Nie, Gombrowskiego.
– Niestety, takiej książki nie ma w bibliotece.
Coś na rozweselenie i na dobry dzień!!